sobota, 2025-04-19 Alfa, Leonii, Tytusa

Udany występ naszego zespołu w Europa Cup w Szwajcarii

2005-05-21

Wyjątkowo dotkliwe były porażki z Austrią podczas ostatnich Mistrzostw Europy i ubiegłorocznego Coloplast Cup w Danii. W obu przypadkach lepsi byli nasi rywale wygrywając zaledwie jednym punktem. Pozostałe zespoły uczestniczące w Europa Cup mogliśmy poznać kilka tygodni wcześniej podczas Bernd Best. W rywalizacji w Szwajcarii uczestniczył również sensacyjny zwycięzca Mistrzostw Wielkiej Brytanii, drużyna Cardiff Pirates. Sukces ten wynikał z absencji zawodników kadry narodowej Wielkiej Brytanii w tych zawodach, co osłabiło najlepsze zespoły. Porównując, gdyby w turnieju ligowym w Polsce zabrakło zawodników kadry reprezentujących Warszawę, Katowice i Poznań końcowe wyniki byłyby całkowicie odmienne od tych, które miały miejsce podczas ostatniej ligi w Radomiu. Informacje, jakie zebraliśmy przed turniejem o poszczególnych ekipach wskazywały, że Cardiff Pirates będą najsłabszym zespołem spośród ośmiu zaproszonych do Europa Cup.

A oto, kto wystartował w turnieju:

WRC London - zwycięzca poprzedniej edycji Europa Cup, w składzie prawie wyłącznie sami reprezentanci Wielkiej Brytanii (IV miejsce w rankingu światowym i I w europejskim);

Flemish Lions - reprezentacja Belgii;

The Rebels - mistrz Niemiec, podobnie do Londynu prawie wyłącznie reprezentanci kraju;

Four Aces - reprezentacja Austrii;

Fighting Snakes – mistrz Szwajcarii;

Cardiff Pirates – mistrz Wielkiej Brytanii;

Zurich Catch Ups – gospodarz turnieju;

Four Kings - reprezentacja Polski.

Rywalizacja zapowiadała się szalenie emocjonująco i jeszcze kilka miesięcy temu każde zwycięstwo w tak silnie obsadzonym turnieju traktowane byłoby jako duży sukces.

W pierwszym dniu turnieju zaplanowane były dwa mecze bez udziału Polaków. Odbyła się także oficjalna klasyfikacja. Niestety klasyfikatorzy nie dopuścili do gry Tomka Kaczyńskiego przyznając mu 4,0 punkty. Niewątpliwie miało to wpływ na nasz nastrój oraz na koncentrację w kolejnym dniu.

A oto jak nasi gracze zostali sklasyfikowani: Adam Bartkiewicz 0,5; Dominik Rymer 1,0; Sławek Sękowski 2,0; Łukasz Krawczyk 2,0; Sławek Gontarz 2,5; Tomasz Biduś 3,0 i Tomasz Kaczyński 4,0 (niedopuszczony do gry w turnieju).

Drugiego dnia turnieju zaczynaliśmy rywalizację jako pierwsi, a naszym przeciwnikiem był mistrz Szwajcarii. Jak się później okazało, był to nasz najsłabszy występ w całym turnieju, a nasi rywale obserwując nas w kolejnych spotkaniach mówili o wielkim szczęściu sugerując, że kolejna konfrontacja zakończyłaby sie całkowicie innym wynikiem. Niestety do meczu przystąpiliśmy mało skoncentrowani. Zespół nie przypominał tego z Bernd Best, a zawodnicy byli cieniem w porównaniu z tym, co pokazują w polskiej lidze. Niewątpliwie wpływ na ten stan miało zmęczenie po podroży (dla większości 24 godzin w samochodzie), niewielki czas na przygotowanie przed meczem, nieszczęśliwa klasyfikacja itp. W efekcie przegrana 39-35 i uczucie niedosytu. Optycznie nasz zespół prezentował sie znacznie lepiej, mecz przez cały czas był bardzo wyrównany i tylko brak konsekwencji odebrał nam zwycięstwo. Na zakończenie dnia zagraliśmy z Austrią. Tu już nie popełniliśmy błędów z pierwszego meczu. Spokojna, pewna gra i całkowicie zasłużone zwycięstwo 52-39, była to pierwsza w historii nasza wygrana nad Austrią.

W kolejnym dniu naszym rywalem miał być faworyt turnieju WRC Londyn. Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z klasy przeciwników. Ich umiejętności mogliśmy podziwiać w trakcie turnieju Bernd Best, gdzie Londyn zajął I miejsce. Tym razem rywale mieli jeszcze silniejszy skład. Do zespołu wrócił między innymi Troy Collins, najbardziej "bramkostrzelny" zawodnik turnieju paraolimpijskiego w Atenach. Z drugiej strony Polacy przeciwstawili dużemu doświadczeniu Brytyjczyków olbrzymią wolę walki, szybkość, dyscyplinę, koncentrację i konsekwencję. Kto tego nie widział niech żałuje. Był to niewątpliwie najlepszy mecz turnieju i chyba najlepszy mecz polskiego zespołu w historii. Przez pierwsze dwie kwarty trwała bardzo dynamiczna i wyrównana walka. Na nasze ataki rywale byli dosłownie bezradni. Sami jednak zmuszaliśmy Londyn do wielkiej pracy i punkty przeciwnicy zdobywali w wielkim trudzie. Po zmianie stron to my zaczęliśmy dominować. Graliśmy praktycznie bezbłędnie. Do końca trzeciej kwarty nasi stracili zaledwie jedną piłkę w meczu, w tym samym czasie wymuszając kilka błędów rywali. Osiągnęliśmy przewagę i w połowie czwartej kwarty mieliśmy już 3 – 4 punkty przewagi. W ostatnich minutach nastąpił jednak kryzys. Wkradła sie nerwowość w nasze szeregi. Wyglądało to tak jak byśmy myśleli już o końcowym sukcesie, a myśl ta zamiast pobudzić do walki zadziałała odwrotnie. Jednak to, że przegraliśmy w ostatnich sekundach różnicą jednego punktu to nie tylko nasza niemoc. Londyn udowodnił, dlaczego jest najlepszym zespołem w Europie. Ostatnie dwie, trzy minuty to koncertowa gra Anglików. Przeciwnicy potrafili wykrzesać z siebie resztki energii zdecydowanie przyśpieszając grę. Prawdopodobnie gdyby doszło do dogrywki, ta należałaby do nas i paradoksalnie to my zachowalibyśmy więcej sił. Jednak to Londyn wykorzystał całą energię wtedy, kiedy to było najważniejsze. Była to dobra szkoła i wnioski z tej lekcji wyciągnęliśmy bardzo szybko. W kolejnych meczach to my przyspieszaliśmy w decydujących momentach. Niestety przegrywając z Londynem straciliśmy szansę gry o miejsca I-IV. W tym samym dniu pewnie pokonaliśmy Cardiff Pirates 54-30 i w ostatnim dniu ponownie mieliśmy się spotkać z Austrią walcząc o V miejsce.

Tym razem rywale byli bardziej skoncentrowani niż w trakcie pierwszego naszego spotkania. W grze chcieli udowodnić, że wcześniejsza przegrana była przypadkowa. Pierwsze kwarty to twarda walka o każdy punkt. Dopiero od połowy trzeciej zaczęliśmy dominować, a ostatnia to popis skuteczności w obronie. Przez kilka ostatnich minut meczu zdobyliśmy kolejno, jeśli dobrze pamiętam, 8 punktów nie tracąc żadnego. Ostatecznie 48-32 dla Polski.

Podsumowując, turniej był doskonałym uzupełnieniem przygotowań kadry narodowej. Potwierdziliśmy nasze aspiracje do włączenia się do walki o najwyższe miejsca. Doświadczenia z turnieju z całą pewnością wpłyną na wynik w październikowych Mistrzostwach Europy.

Serdecznie pozdrawiam i dziękuje za wielkie zaangażowanie wszystkim zawodnikom oraz Sylwii i Lechowi, którzy dawali z siebie wszystko by wszystko kręciło się jak należy.

Oficjalne rezultaty Europa Cup 2005 na stronie organizatorów
http://euro.quadrugby.ch/

Znajdziecie tam tez kilka fotek.
Nasza skromna galeria już niebawem.

Rafał Skrzypczyk


 Wybierz województwo:
 dolnośląskiekujawsko-pom.
 lubelskielubuskie
 łódzkiemałopolskie
 mazowieckieopolskie
 podkarpackiepodlaskie
 pomorskieśląskie
 świętokrzyskiewarmińsko-maz.
 wielkopolskiezachodniopom.



 Projekt MOBILITY 

 – Twoje auto dostosowane do potrzeb
 związanych z niepełnosprawnością

 Z ogromną przyjemnością informujemy,
 że uruchomiony już został Projekt
 MOBILITY,  będący efektem współpracy
 Toyota Motor Poland (TMPL) oraz
 Fundacji Aktywnej  Rehabilitacji „FAR”, 
 którego celem jest zapewnienie osobom 
 z niepełnosprawnością  ruchową
 dostępu do indywidualnie 
 dostosowanych samochodów...

Czytaj więcej 


 Utwórz SUBKONTO w Fundacji Aktywnej
  Rehabilitacji FAR i zbieraj środki na swoją
  rehabilitację. Subkonto można założyć 
  online: https://platformafar.pl/rejestracja  

Czytaj więcej  


Przetwarzamy Twoje dane 
zgodnie z RODO   

Szczegółowe informacje 
znajdziesz tutaj
 


Inspektor Ochrony Danych
Osobowych FAR
 
Szczegółowe informacje 


Poradniki FAR – seria wydawnicza poświęcona najważniejszym problemom utrudniającym osobom poruszającym się na wózkach  powrót do aktywnego życia. Zapraszamy do czytania »


  Polska Liga Rugby na Wózkach