Poznańska dżungla 11-13.09.2015

 Wrześniowy weekend nad poznańską Maltą okazał się istną dżunglą. Marlena, odkąd dołączyła do wielkopolskich Farusiów po odwiedzinach w Afrykarium stała sie postacią kultową i uwielbianą wśród wszystkich zwierząt.

Kiedy do zwierzaków z pobliskiego ZOO doszła wiadomość, że Marlena będzie w pobliżu, postanowiły się wymknąć po kryjomu, żeby się z nią spotkać I tak podczas szkolenia dostaliśmy list od dyrektora ZOO z prośbą o pomoc w odnalezieniu zwierzaków. Byliśmy zmuszeni zrezygnować z jednego punktu naszego programu szkoleniowego i zamiast gry terenowej poszliśmy razem na poszukiwanie uciekinierów.

Pierwsza wpadła Papuga Paulina, która przycupnęła na gałęzi palmy. Całe szczęście, że do drzewa był zrobiony podjazd. Farusie szybko ją chwyciły i włożyły do klatki. Dalej przy drodze jeden z Farusiów zauważył Strusia Stasia, który myślał, że go nie widać jak włoży głowę w piasek. Małpa Monika, widząc banany na drzewie zrobiła sobie przerwę w drodze do Marleny i tym samym została przyłapana jak skakała po gałęziach. Bystre oko Farusia w oddali za polaną zauważyło wygrzewającego się na skale Lwa Ryszarda. Ach niełatwo było go poskromić, ale na szczęście mamy najodważniejszego instruktora na świecie, który stawił czoła bestii! Hipcio Henio pomylił drogi i zlazł po schodach w stronę hangarów kajakarskich po czym zagubiony przycupnął przy murku i wołał o pomoc. Wąż Sebastian ciekawy świata wpełzł na drzewo, żeby zobaczyć przygotowania do wyścigu rowerowego nad Maltą. Jako, że jest koloru pomarańczowo-zielonego to szybko został przyłapany przez rodziców i zdjęty z drzewa, przy wysokim chodniku. Wysssyczał też, że Foka Felicja postanowiła wziąć kąpiel w jeziorze i doczłapała się nad brzeg Malty. Zeszliśmy z górki nad sam brzeg i tam też ją znaleźliśmy. Po kąpieli wygrzewała sie w pełnym słońcu.

Z listu od dyrekcji zoo wynikało, że w sumie zwiało im 8 zwierzaków...czyli musieliśmy odnaleźć jeszcze Żółwia Sylwestra...Już na drodze do hotelu wszyscy rozglądali się bardzo uważnie. Szukali pod krzakami, w trawie, pod mostem...i nic! Rezygnacja wkradła sie w nastroje dzieci...wróciliśmy wiec do naszego ośrodka żeby posilić sie soczkiem i czekoladą...a tam na werandzie w najlepsze Sylwester popija kawkę z Marleną!!! No i misja zakończona. Wszystkie zwierzęta odnaleźione i schowane bezpiecznie w klatce. Oczywiście Farusie wypuściły wszystkch na chwile, żeby mogły poznać Marlenę, ale zaraz potem schowały je w klatce, żeby były gotowe do odbioru przez dyrektora poznańskiego zoo.

Zmęczeni, ale bardzo zadowoleni wróciliśmy do naszych zadań i zajęć szlifując dalej samoobsługę i technikę jazdy, ciężko trenując oraz ucząc się nowych umiejętności w kuchni i ogródku.