W połowie obozu kadra porwała całą grupę na niesamowitą przygodę piracką! Spotkali tam piratów, Indian, ogromną ośmiornice, ludożercę i wielkiego kraba! Trafiając na statek Kapitan Szutti pomagali ratować rozbitka, a potem jeszcze trzeba było trafić kulami armatnimi do potwora...! Każdy jednak bez trudu przeszedł każde czyhające na niego zadanie i wszyscy razem zostali nagrodzeni znalezioną skrzynią piracką z ukrytym skarbem!

Dni były wypełnione po brzegi wrażeniami i nowymi doświadczeniami. Trzeba przyznać, że Kadra przeszła samą siebie i dawała z siebie wszystko, aż do ostatniego dnia. To dzięki Nim treningi były intensywne i ciekawe. Nie zabrakło zajęć gdzie uczyli się czytać zegar i mapę, rysowali, śpiewali i grali. Wspólnie wyszli zobaczyć morze Bałtyckie i zjeść najpyszniejsze lody na świecie!

Nawet przyjazd rodziców nie wybił Farusiów z rytmu ciężkiej pracy ale też zabawy! A efekty dotychczasowych wysiłków udowodnili podczaj wyścigów z rodzicami gdzie kategorycznie i bezkompromisowo zwyciężyli zawody!!!

 

W dniu wyjazdu, pełni sukcesów, nowych doświadczeń i motywacji do dalszej pracy były nie tylko Farusie, ale także ich rodziny. Nie w jednym oku zakręciła się łza. Nie ma co ukrywać, że niektórzy ryczeli jak bobry, że to już koniec...
Ale nie ma co się mazać!!! Już odliczam czas do kolejnych zajęć, na których będziemy wykorzystywać nowe umiejętności, szlifować te trudniejsze i znów razem bawić się z całej epy!!!

Do zobaczenia w Pyrlandii,
Marlena